uszy me czerwienią spłonęły
i popiołem zaszło osierdzie
nic nie przewyższy krtani mej strapienia
ni oczu mych litania
brąz przelał czarę z czaszki złożoną
i trajektorie wzroku wydźwięczył
by chodź ułamek minuty
pozostać w tym stanie przeszytym
trudnością poranek algebre pokonał
południe zmiażdzyło poziomem całki
gdy tylko twoje głębokie źrenice
sztyletem przedsionki rozcięły
lecz błagam
o więcej
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz