jeden tępy zmyślony świat niemoralnych planów i kłamstw
spłodzony by tylko i tylko amokiem nas napajać
o piątej nad ranem zżera mnie przebyty dzień
Bóg przecież wie skad we mnie tyle szlamu i zmyślonych barw
ulice płyną wymiocinami sennych niewyspanych twarzy
nie na pewno pachną tobą i mną
zatroskana złota myśl przepływa z żalu do snu
wkrótce mnie zeżre strach i wszechświat wiadra żółci wart
zrodzony jestem nie by w ciszy globalnej umierać i trwać
śmieje się prosto w twarz
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz