czasem wydaje mi się
- jesteśmy tak daleko na północy
a ja nie mam niczego
żeby upiec ci chleb
mróz nie daje zmartwychwstać ziarnom
tylko pokrzywy i jałowiec czepiają się palców
- dla ciebie pachnę ziołami
sękatą gałęzią odgarniam palenisko
rzucając po kilka liści mięty - nie wszystko się pali
- to ten dym włosy mi uwiązał
codziennie szukam tych kilku kłosów
warkoczy pełnych twardych ziaren
szukam nie mówiąc ci ze nie ma
ty wrócisz późnym wieczorem
z grudkami soli pod powiekami
z dłońmi tak samo pokaleczonymi
jak moje do krwi
ty wrócisz
a ja z tym jednym podpłomykiem
czarką ciepłej wody z rumiankiem
i coraz bardziej szarym pasmem na czole
bede cię witać z uśmiechem
ja - cicha kobieta północy
-
3 komentarze:
Świetny! Widzę wpływy Emiliany, ale jestem fanatykiem; inni nie zauważą :P
dlatego wymieniłam Emilianę w tytule :P
Prawie jak "Fisherman's woman" :-).
A tak serio - bardzo ładny tekst, sczególnie dwie pierwsze strofy.
Prześlij komentarz