źli państwo przyszli palić mosty na wstążkach
obwiązanych cekinami nużącymi oczy
mosty na wstążkach się palą się łuszczą
jak ciała nad ranem wyżute ze wstydu
mosty się gaszą w rwącej rzece odchodów
wymiocin i wspomnień zmieszanych z błotem
jak gdyby one warte siebie i obdarte ze skóry
zero szacunku i sentymentu kiedy rwie żołądek
porywa biały kruk nić porozumienia i zżera
bez łezki ni z oka ni z krocza ni szmaty
z krwi nie pożałuje a juz łez tym bardziej
bez litości na pokaz bo chciał być czarny
-------------------------
tym wierszem otwieram mój maleńki-dlamniewielki projekt "Mosty wiszące na wstążkach". Zapraszam :)
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz