Najdrobniejszy podmuch wiatru
Otula liście drzew
W uścisku spadają
Tak bezbronne
W obliczu mrozu
Konary pozbawione palców
Ust i oczu
Na wyczucie szukają ciepła mgły
Przenika przeze mnie
Wypełnia bielą
Delikatną wonią
Mleka z cynamonem
Wyszłam z domu i wylałam je pod stary kasztanowiec
Kora zaskrzypiała
- To Ty, mgło?
- Tak – odpowiedziałam cicho
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz