zapach deszczu skrapla powietrze
poszarpane płatki róży wilgotnieją
wśród pościeli wprowadziłeś mnie w świt
wymyśliłeś podróż
poprzez mgłę do twoich oczu
blisko nam było…
na rozproszonych oddechach
rwały się końcówki słów
uczyłam się naszych ciał
jałmużny odartej ze wstydu
nie trwoniąc żadnej sekundy
spośród miriada ulotnych doznań
[02.11.2007]
-
1 komentarz:
na rozproszonych oddechach
rwały się końcówki słów
Marta, wiesz, że masz niesamowity dar słowa? Pisz dalej, a nigdy nie zobaczycie nic mojego :P
Prześlij komentarz