lubię
wieszać
róże
główkami do dołu nad parapetem
wtedy kołyszą się w rytm uwertury
granej na gałązkach płaszcza jesionu
jesion też czekał
i ty czekałeś
a kiedy przychodzi boisz się podać jej dłoni
blednący człowieku
powoli pięciolinia zaciska się żyłkami
krew już nie krąży
choć dalej
lubię
wieszać
róże
1 komentarz:
strasznie mi się podobają trzy ostatnie i trzy pierwsze wersy. Identyczne, a zupełnie inny nastrój. Świetne!
Prześlij komentarz