z żywego drzewa
posypała się
miała różany smak
zapach jutrzenki
nakarmiła swą kruchością
czekoladowy
pochłaniałeś jak żywioł
głodne myśli
odmierzałam dotyk
centymetrem twojej skóry
roztargniony wiatr
połamał naszą rozkosz
z ust wyparowała słodycz
pozostała tylko wzruszona ziemia
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz