Zimno mi w dłonie, uszy i pierś.
W środku, na zewnątrz, na wskroś.
Spadł śnieg na ścieżkę i znaki.
Wiatr porwał wełniany szal.
Na drutach nie zrobię drugiego.
Wołanie, upadek i cisza.
Tchnienie i bezdech.
Kwiaty zamarzły.
Nie widzę już nieba.
-
1 komentarz:
dawno nie czytałam coś łatwo przyswajalnego, lekkiego i pięknego :)
dziękuję - Amelie.
Prześlij komentarz