Ma swoją suknię w żonkile,
ma włosy w promienie.
W głowie łąke tulipanów.
W dłoniach widnokrąg.
Weszłaś ot dzisiaj w herbatę po trzeciej.
Karmelową skórą słodziłaś
stygnącą z dnia na noc.
Spojrzałaś mi prosto pod płuco i rzekłaś,
że jednak potrafię kochać.
Herbatę, deszcz i londyńskie metro
wpół do czwartej nad ranem.
A potem podałaś mi ester z propanowych kwiatów.
Kazałaś mi wąchać aż sam uwierzę,
że metro o poranku bez Ciebie,
nie jest herbatą ni deszczem.
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz