Lato już odeszło
i zapłonął ogień w kominku.
Pierwszy raz jestem tu, bo chcę.
Teraz mogę być motylem,
aniołem i ptakiem...
Zrobię co zechcę.
Cienką nitką oplatam wszystko, co było,
nie mogę zanadto ścisnąć wspomnień.
Wrzucam wszystko do ognia,
niech raz spłoną
beze mnie...
Nikt mnie nie ukryje,
już nie musi.
-
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz