22 stycznia 2008

cz.3

Lato już odeszło
i zapłonął ogień w kominku.
Pierwszy raz jestem tu, bo chcę.
Teraz mogę być motylem,
aniołem i ptakiem...
Zrobię co zechcę.
Cienką nitką oplatam wszystko, co było,
nie mogę zanadto ścisnąć wspomnień.
Wrzucam wszystko do ognia,
niech raz spłoną
beze mnie...
Nikt mnie nie ukryje,
już nie musi.

Brak komentarzy: