wyszeptać
przeliterować
napisać kredą na ulicy
nasączyć kartkę granatowym atramentem
wykrzyczeć
wywrzeszczeć
oznajmić całemu światu
Etykiety: Marta Gogulska
Ekhem, ekhem... to tekst mojej pierwszej piosenki. Aktualnie czekam, aż mój brat nagra podkład do mojej melodii. Może wyjść fajnie :P
_______
czekam już na miękki mrok
chcę czuć krew pod swoją skórą
chcę powoli kołysać myśli
nie ma nic prócz mleka z miodem
za regałem czai się licho
nie podnoszę wzroku znad książki
na zegarze rozmyte wskazówki
uciekają półgłosem chichocząc
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
przyszła noc pod moje drzwi
nie ma butów i nie ma płaszcza
a ja tulę do siebie poduszkę
nasłuchując cichego pukania
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
chodź, nie leż tak
zielonooka czarownica
mała czarownica
bogini wśród wód
i wiking
z mieczem o srebrnej poświacie
pradawną magią omotany
to ich noc
to ich sen
pochylił długie włosy nad jej twarzą
nie ma już zła
to nasz świat
patrzmy razem w górę
dotknijmy gwiazd
nie bójmy się już swych łez
one płyną z miłości
gorąca krew
wampirza krew
nasyć się światłem księżyca
słońce wciąż wschodzi
wstaje nowy dzień
w twoich ramionach
Etykiety: Marta Gogulska
1.
Starszy pan z kotem na kolanach, zniszczony przez lata, ale i przez świat. Jedyną jego własności jest ten właśnie kot i przybrudzona czapka, która pamięta wiele. Pan Bronisław, bo tak ma na imię, Broniu – mówią ludzie z osiedla. Mieszka w opuszczonym domu o pustych pokojach . Zawsze z tą czapką i z kotem u boku. W brudnym ubraniu, naznaczony życiem. Gdy go mijasz powie „dzień dobry” i lekko się ukłoni, niczym prawdziwy dżentelmen, w łachmanach. Widzą go codziennie, rozmawiają czasem- rzucą parę słów na wiatr. Nikt jednak nie zna go naprawdę, nie wie i nie zastanawia się, dlaczego, po co tu jest, jaki ma w tym cel. Opiekunem pana Bronia jest czarno-biały kot Gacek. To dziwne stworzenie, w jego lekko przymrużonych oczach kryje się historia pana Bronia i wszystkie prawdy wszechświata. Nie wiadomo ile ma lat- są ze sobą od zawsze. Gacek lubi małe dzieci, daje się głaskać pani spod 7, ale do sklepowej Lidii, która plotkuje nigdy nie podchodzi. Gackowi i Bronisławowi dobrze ze sobą, wydaje się, że nic im nie brakuje. Wciąż bacznie obserwują. Mają swoje zdanie i rozmawiają po cichu. To opiekunowie osiedla, niczym dobre duchy strzegą go przed złem. Jak dobrze, że pan Bronio ma swego Gacka.
2.
w za ciasnych stringach
i dodatkami w panterkę
jej dredy sprzeciwiają się temu
znów się sprzedaje
pozuje dla pieniędzy
niby nie ma wyboru
lecz czy na pewno
typowa poza za 3,50 plus vat
by zapewnić MU przyszłość
dodatkowe kilogramy po ciąży nie ułatwiają życia
zaprzedaje fotografowi duszę
myślami daleko przy niebieskiej kołysce
z uśmiechem czułym i przeblaskami tęsknoty
Etykiety: Marta Gogulska, proza poetycka
Etykiety: Katarzyna Jewtuch, poezja, tłumaczenie
Mokrymi palcami dotykam twoich oczu,
wkładam je do środka i wyciągam dokładnie
oglądając strach,
Potem zmywam go gładząc opuszki,
Zanurzam całą dłoń i grzebiąc w Tobie
kaleczę się o ostre kanty,
Coś lub ktoś atakuje moją rękę
Nienawiść zabiera mi ciebie.Etykiety: Paulina Kowalczyk, poezja
Życie to przejażdzka. Zasiadasz w swoim siodełku. Każde jest takie samo. Każdy dostaje ten sam bilet. Z tą różnicą że za pieniądze nie możesz kupić drugiego. Masz JEDEN, jeden bilet, JEDNĄ przejażdzke. Jak jesteś podczas niej ubrany, ile na ciebie czeka w plecaku zostawionym w szatni, ile jest w twojej głowie. To wszystko jest nieważne. Podczas przejażdzki jesteś taki sam jak inni obok ciebie. Jesteś tak samo zbudowany. A ona TRWA. A ty jedziesz, bo właśnie wkorzystujesz ten bilet. I ktoś krzyknie czasami- "przesuń się, zapłaciłem za tę przejażdzkę!" KŁAMSTWO! Każdy dostał ją na tych samych prawach i tak samo ją zakończy. DOSTAŁEŚ JĄ ZA DARMO. I zawsze możesz zmienić kierunek przejażdzki, bo to TWÓJ JEDYNY, TWÓJ bilet, a kto ma bilet ma władzę. KTO MA BILET? Możesz zwolnić kiedy tylko chcesz, nabrać prędkości i skręcić. Możesz dostać choroby nerwowej, możesz sie martwić, możesz płakać i cierpieć. Możesz oszczędzać, możesz pracować i mieć wielkie domy. Ale kiedy się ZATRZYMASZ, już nie będzie drugiego startu. Więc JEDŹ jak najszybciej, by jak najwicej zaczerpnąć z przejażdzki. Masz ją tylko JEDNĄ.
-------------------
Do tych którzy myślą, że nie siedzą w wagoniku, mają lepsze miejsca lub twierdzą, że ich podróż się skończyła. Do tych którzy myślą o przejażdzce z niedocenieniem i nieuszanowaniem. Do tych którzy widzą kogoś innego zamiast siebie w roli kierowcy "własnego wagonika".
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja
nagi w ciemnościach
mróz kończy się na skórze
śnieg płynie powoli
dookoła mnie
zaprasza do tańca
bez rytmu ładu składu
do biegu przez ciemny las
sam na sam z oddechem
śmiech na mrozie
jest czystszy
ostatni raz twoja krew zatańczyła pod skórą
uśmiechnęłaś się
ale tylko oczami
w twoich palcach stopniał karmin
cofając się powoli
spojrzenie na te drzwi
jestem - szepnęłaś
nie przekroczyłaś progu
nawet nie dotknęłaś ziemi
26.08-11.09
Pocałuj mnie na dobranoc
i zaśnij znów
nad brzegiem rzeki
w cieniu krzewów
w mych ramionach
spokojnie
na zielonym łóżku
w ciepłej pościeli
twórzmy swój świat
własny
wśród magii i traw
zdobądźmy górskie szczyty
pozwól mi na siebie patrzeć
biegać wśród nocy
i kochaj mnie wciąż tak
bo chcę być cholernie szczęśliwa
Etykiety: Marta Gogulska
Nocą Ogniki wchodzą na polanę,
wznosząc suche liście brzegami swych szat,
aby śmiejąc się lekko ruszyć
w dziecinny taniec, w oddechów takt.
Tak będą biegać dookoła ogniska
nie tracąc wcale siły ni tchu
a na ich gładkie, jasne policzki
dmuchnie światło płomieni stu
Raz tylko przystaną na chwilę,
kiedy ujrzą, jak zbliża się Zmora.
Ukłonią się lekko w jej stronę i krzykną:
"Choć pięknaś, to jeszcze nie nasza pora!"
Granat przekręcił trzech ludzi,
tak sennych jakby im życia
starczyło tylko do umierania.
Tak bladych jak gdyby wrócili
z perłowych fabryk barokowych dam.
Wybuch wojenny co wyrwał z zamyślenia,
pochody niewinnych i nie mniej łatwych.
Wytrącił energie zbieraną
mirą, kadzidłem i skórą.
Trwa wojna na obrazy i detonacje.
Trwa nieprzebrana wojna spojrzeń.
Trwa szermierka soczewek.
Granat przekręcił dokładnie trzech ludzi.
Tak silnych jak gdyby nie mieli
już słabości na rozstanie.
Ściągam sztandar z nad głowy.
Wychodzę.
Wojna niech trwa bez mojej strony.
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja
Zdrajcom się nie wybacza- zdrajców się wiesza
nie podaje się im ręki- tylko łamie palce
nie przepuszcza w drzwiach- zamyka się je przed nosem
jeśli uśmiech to tylko szyderczy
jeśli słowo to tylko złe
jeśli uczynek to tylko morderczy
jeśli spotkanie to tylko na Sądzie Ostatecznym
im nie odpuszcza się grzechów- im szuka się pokuty
nie modli się za za zdrajców - zdrajców się przeklina
na wieki wieków
w czeluściach piekieł
otchłaniach mórz
w każdym zakątku wszechświata
bo ZDRADA to coś niewybaczalnego
Etykiety: Marta Gogulska
Przechadzają się... ogrodami, ta para.
I nie ma że wiatr.
Że zima.
Że zamiast oczu jest szklanka.
Że to nie jest jej przyszłość,
bo swoją zostawiła w domu.
Bo tamten przecież nie lubił zimy,
a już tym bardziej przyszłości.
Pośród... nagrobków sunie ich nieznaczna łuna.
Że śmierć ich nie rozłączy, to wiedzą.
Wiedzą też, że ognisty wzrok im rozświetla północ.
Nie księżyc.
Bo księżyc został dziś w domu,
przy drodze mlecznej i marsie.
Bo każdy miał kiedyś czas na
świecenie i prawo
do zgaśnięcia.
Zmarła pośród... nasturcji, ta para.
Zmarła na zimę.
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja