Drugi rok, trzecie piętro. Wszystko pierwszy raz.
Półki, parapety, nastawiałam za ciebie budzik.
Po nieprzespanej nocy klucz poruszył
dźwiękoszczelny korytarz. Wróciłeś.
Oczy zupełnie inne, twarz przekrwiona
zabawą w życie jest piękne.
Potem kilka razy w barze. Koledzy
o wiele bliżsi im bardziej do śmiechu.
Wszystko na stole i każdy mógł się częstować.
Potem zwiedzałeś klatki i piwnice.
Świat igieł, poszarpanych żył, pustych fiolek.
W ten ostatni raz zapomniałeś nawet
otworzyć oczy.
Drugi rok, trzecie piętro, w donicy rośnie paproć.
Już niepotrzebne. Wszystko pierwszy raz.
28 maja 2008
Wstecz
Etykiety: Marta Syrek
Las
biegnij do drzewa. wilkowi husky starczy
na rozbieg i zawrócić.
daję ci nieodległą przestrzeń
z czapą na gałęzi świerku, z trzaskiem każdego kroku.
trzykrotnie ważą się wypowiedziane słowa.
w wokół nas, coraz dalej, jest ciszej.
Etykiety: Marta Syrek
Nowy Jork
Tylko widzenie
W rynsztokach cienie i cierpi się na amnezje.
Nadstawiają dłonie bełkocząc historie
nad osmaloną beczkę z grzańcem.
Miasto
z wystarczającą ilością tlenu
Nikt nie nazwał kolebką trąbki i jazzu.
To kolejny atrybut bez którego by nie istniał.
Przebija go wieczorny tasak ostrzem cekinów.
Warto stać po drugiej stronie mostu
żeby pomilczeć.
Etykiety: Marta Syrek
27 maja 2008
"Czytając"
i czytać między wierszami rzęs, może bez końca
przesuwać palcami mojego spojrzenia po tęczówce
bez początku, bez końca, idealnie jak koło horyzontu
Chciałbym czytać Cię od deski do deski, jak twarz
ukryta w dłoniach czeka na odkrycie banalnego
pieprzyka znad ust nie można zapomnieć, o nie.
Etykiety: Paweł Komarnicki, poezja
"Wylew próżni"
Etykiety: Paweł Komarnicki, poezja
26 maja 2008
Blyant
w dławiąco gładkich ramionach,
tak znajomych, a nie moich.
Bez jednej rany skonam.
Nie wspomnę barwy oczu,
nie szepnę imienia skrycie,
nie będę z czasem walczył.
Spóźniłeś się o życie.
A po tej ckliwej wróżbie
wzdycham, siadam na krześle
i bazgrząc w zeszycie ołówkiem
imię twoje wymyślam.
25 maja 2008
Jestestwo
Dedykowane K.
ja jestem tu
ty jesteś tam
on ona ono jest daleko
my jesteśmy razem
wy jesteście osobno
oni one są nieosiągalne
ja będę z tobą
ty będziesz ze mną
on ona ono będzie samo
my będziemy walczyć
wy będziecie dodawać nam sił
oni one będą przegrane
ja byłam jestem i będę zawsze
z tobą razem
choć z dala od siebie
niepozorna lecz silna nić przyjaźni
nie rozerwie się przez odległość
ja jestem tu
ty jesteś tam
nawet wtedy słyszymy siebie
połączonych dusz nie tak łatwo rozerwać
prawdziwa przyjaźń nigdy nie zginie
Etykiety: Marta Gogulska
23 maja 2008
Zabierz mnie
zabierz mnie daleko tak
odjedźmy w nieznany świat
włóż w me włosy wiatr
zaśmiej się jak ostatnio
beztrosko tak
i zgińmy zagińmy razem
spadając z urwiska na motorze
Etykiety: Marta Gogulska
18 maja 2008
07:10
promienna warga rozgrzana pierwszym spojrzeniem
źrenica skurczona do granic bojaźni
lecz sercem odważna jak człowiek przed zejściem
detonacja tęsknoty
uczuciem
o którym piszą poeci
widziałem dwóch ludzi
w uczuciu
o którym piszą poeci
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja
Zgubiłam pantofelek na twoim podwórku
straciłam tyle chwil by go odnaleźć
przed tobą
motyl skrzydłami połaskotał
mnie po nosie
i znów wywołał żarliwe łzy
oddaj ten bucik
z kokardką na czubku
nie będę już tupać
na twym podwórku
chyba że zawołasz mnie Ty
Etykiety: Marta Gogulska
Wyznania Jakuba
Nauczyłem sie nienawidzić
dzięki tobie
pokazałaś co to znaczy ból
bawiłaś się mną
i nie dałaś nigdy miłości
choć wzięłaś moją
trzy lata temu okłamałaś mnie
zostawiłaś na pastwę losu
teraz chce byś powróciła
lecz czy to dobry pomysł
czy historia sie nie powtórzy
-Przepraszam ukochany
powiedziała Margaret
Etykiety: Marta Gogulska
17 maja 2008
piekarnik bez ognia bucha gazową zagładą
nie myśl że jesteś jedyny w tym letargu
tłumy właśnie teraz światło gaszą
deszcz
zwiastuje
nostalgię
chodnik wymyka się spod stóp
dłonie spocone puszczają smycze umysłu
meteoryty biegną wprost na nas
deszcz
nakazuje
sen
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja
Tam, gdzie ty i ja
Świat, który nie ma wad
Za zasłoną pluszowych poduszek
14 dnia miesiąca
uciekliśmy
zapomnieliśmy
znaleźliśmy się
i znów twój oddech w kwietniowy poranek
Etykiety: Marta Gogulska
14 maja 2008
Chodź tu chłopcze
usiądź na mej dłoni
nie lękaj się
wciąż tu jestem
nie odejdę
najpierw nauczę cię grać na harfie
przytul sie tak jak wczoraj
nie pytaj gdzie uciekłam
nie zniesiesz odpowiedzi
och jak ja lubię gładzić twe włosy
w których czuje powiew wiosny
tęsknie za chwilami w wiklinowym fotelu
zdarzają się tak rzadko
nie chcę sie dzielić na części
a potem ukrywać je po kątach
wtul sie w mą dłoń ukryj się
ochronię cię przed wszelkim złem
jestem twym Aniołem Stróżem
choć czasem mylisz mnie z czartem
Etykiety: Marta Gogulska
Umarłam
Nie wspominaj o TYM
nie ma sensu budzić umarłych
jestem strażnikiem
mój podopieczny może sie nie martwić
trup który bronic własnego mordercy
ciekawa kombinacja
nie rań mnie i tak nie potrafisz tego zrobić
tej mocy nie ma już nikt
nikt oprócz Niego
Och utul mnie w swych ramionach
Aniele śmierci przybądź po mnie
czemu wciąż
odwlekasz tą wizytę?
Oddajcie mi mój sztylet!
przebiję sobie serce by tu już nie wracać
ale nie mogę
muszę zostać
zostać i spełnić swą misje
bo sama sobie nie wybaczę
Nie dopuszczę do zniszczenia skarbu
do zranienia choćby właściciela
choć nie mogę schować go w najciemniejszej jaskini
i napawać sie widokiem
muszę oddać go innym
ale nadal trzymać pieczę
ale jak to jak
trup z bolącym sercem?
Etykiety: Marta Gogulska
13 maja 2008
Tak nie powinno być.
Nie umiem już płakać. Łzy są zbyt błahe, zbyt proste. Już nie wyrażają tego, co trzeba.
Kilkoro dzieci stąd nie powinno żyć. W tym także ja.
I chociaż czasem jesteśmy inni, jedno nas łączy. Mali dorośli. Tak nie powinno być.
Siedmioletnie dzieci, które wiedzą o zagrożeniu życia. Tak nie powinno być.
Tak nie powinno być...
Etykiety: Emilka Komarnicka, proza
Tak nie powinno być.
Nie umiem już płakać. Łzy są zbyt błahe, zbyt proste. Już nie wyrażają tego, co trzeba.
Kilkoro dzieci stąd nie powinno żyć. W tym także ja.
I chociaż czasem jesteśmy inni, jedno nas łączy. Mali dorośli. Tak nie powinno być.
Siedmioletnie dzieci, które wiedzą o zagrożeniu życia. Tak nie powinno być.
Tak nie powinno być...
Etykiety: Emilka Komarnicka, proza
12 maja 2008
***
Tysiące razy zamierałam ze strachu.
Tysiące, nie miliony.
Co czują ci, którzy umierają?
Etykiety: Emilka Komarnicka, poezja
***
Nie możesz ze mną iść.
Tysiące myśli, to boli.
A Ty nie możesz dalej ze mną iść.
Etykiety: Emilka Komarnicka, poezja
11 maja 2008
Zagrałam na skrzypcach. Dziś. Tylko dla Ciebie. Po raz pierwszy i ostatni na skrzypcach z alabastru. To wszystko dla Ciebie mój ukochany, za to co dawałeś mi. Nigdy nie zapomnę blasku księżyca i płatków róż, którymi obsypywałeś mą twarz. Spij krew z mych ust, nasyć się nią. Jesteśmy wampirami, Noc naszą matką, ojcem Mrok. Nic nie zatrzyma nas, niezwyciężeni. Zaspokoimy się tylko swoja miłością. Nieśmiertelni na wieki razem.
Twój głos ukoi każdy lęk. Gram na skrzypcach, wciąż- prosiłeś mnie o to. Daj swą dłoń, niech purpura popłynie. Ulećmy razem w noc, zabierz mnie tam znów, gdzie słychać szelest ust.
Etykiety: Marta Gogulska
kłosy
kiedy idziesz
nie muszę patrzeć
wiem oddech twój ubarwia kłosy
stoję pod drzewem chowam się
tak będzie dłużej
nikt nie powie że to dziecinne
słońce stopniało leniwie
zatańcz proszę
Etykiety: poezja, Wiktor Złotnicki
9 maja 2008
*** ( cicha impresja bez tytułu spowodowana cudownym zapachem bzu i jaśmnu, skelcona na prędce pod koniec lekcji matematyki)
cichym wiatrem twoich rąk
płatkiem warg
miękkim miękkością jaśminu
zapachem tak lekkim
że tylko muska skórę
po wewnętrznej stronie łokcia
i na skroniach
na woskowych opuszkach palców
cienkie linie
negatywem odbite na mojej skórze
plasterki naskórka jęczą cicho
dotykiem
Etykiety: Katarzyna Jewtuch, poezja
Sprawa czysto organizacyjna
w kopiach roboczych jest już prawie kompletny scenariusz oprócz czterech wierszy, które zostały dodane potem. ale to chyba nie problem, mam nadzieję, bo we wtorek dodamy.
można się z nim zapoznawać ( oczywiście tylko ci, którzy znają hasło na bloga. cała reszta może być wielce zażenowana pojawieniem się takiego posta co to nikt nie wie o co chodzi. no cóż...:)
Etykiety: ADMINISTRACJA
5 maja 2008
Po wielu wysiłkach i bólach...
A więc nareszcie mamy scenariusz na Nasz Własny Spektakl.
wszystkich zainteresowanych, a zwłaszcza aktorów ( nie będę wymieniać z nazwiska, oni wiedzą, że to do nich:)) proszę o wstawienie się we wtorek 6 maja na warsztatach. zaczynamy pracę pełną parą!
Etykiety: Katarzyna Jewtuch
Nie płacz Juseppe
rzekła Julia
szkoda twoich łez
zbyt mało mamy czasu na nie
będzie pięknie na wzgórzach Irlandii
tylko trochę cierpliwości potrzeba
wyczyść okulary z tej sadzy
wsłuchaj sie w ptasi śpiew i rytm drzewa
zatańcz ze mną na zielonej łące
bądźmy boso
i złammy zasady Savoir Vivre
kochałeś tak jak powinieneś
nie ma zlej miłości
popełniłeś błędy po to
aby się czegoś nauczyć
pamiętaj że czas ucieka
ludzie znikają szybciej niż myślisz
na obłoku biegnie świt
ogień igra nim
znajdź piękno w świecie
zatancz dla mnie Juseppe
rzekła Julia z łzą spływającą po policzku
Etykiety: Marta Gogulska
4 maja 2008
moje małe
wewnętrzne dno
ryczy że rosnąć by chciało i wylać
pod płucami
czasem słychać
żyje inne obce stworzonko
powiedz mamie
że nie wrócę przed obiadem
zabrałem bochenek chleba i słowa
stworzonko słabnie
karmię je tym co mam
w Krakowie wiele bezdomnych serc
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja
żona rybaka
Emiliana Torrini - Fisherman's Woman
udaję że jestem dobrą żoną rybaka
jak matka Anny Inguinn
gladiatorka żon wszystkich rybaków
łatwiej mi tak o tobie myśleć
na morzu gdzie będziesz jeszcze cały miesiąc
ciężko pracując każdego dnia
skóra twoich dłoni pęka z zimna i soli
a w nocy kiedy leżysz w łóżku
próbujesz zasnąć słuchając oddechu łodzi
oddechu łodzi
i możesz myśleć tylko
możesz myśleć tylko o mnie
czekającej na ciebie w oknie
z najbledszą szminką na ustach
jak Anna czeka na swojego męża
jak się nauczę
poczekam
Etykiety: tłumaczenie, wz
Pieśń o utracie błękitu
N
|
nie mów
nie mów
miłość mojego życia
mijam jak wszyscy szklanoocy
będziesz mieć po mnie znoszone humory i trampki
wieczory pachnące rockiem i Tuwimem
po co udawać
tak chcę mieć ciebie blisko
bez powietrza między nami
tę ostatnią paskudną chwilę
3 maja 2008
Juseppe rozwarł na jaśminowym papierze list z młodych lat i począł czytać
Straciłeś to czego stracić człowiek nie zasługuje
Kochałeś tak jak człowiek nie powinien
Pożądałeś jak nie potrafiłeś
Wierzyłeś ułomnie
Krtani strzępiłeś
Z wrazami szczerej poblazliwosci
Przegrałeś
Etykiety: Mateusz Sądaj, poezja