28 maja 2008

Nowy Jork

Tylko widzenie

W rynsztokach cienie i cierpi się na amnezje.
Nadstawiają dłonie bełkocząc historie
nad osmaloną beczkę z grzańcem.

Miasto
z wystarczającą ilością tlenu
Nikt nie nazwał kolebką trąbki i jazzu.

To kolejny atrybut bez którego by nie istniał.
Przebija go wieczorny tasak ostrzem cekinów.
Warto stać po drugiej stronie mostu
żeby pomilczeć.

Brak komentarzy: