25 listopada 2008

Pisany wodami

dzień taki jak ten
odbity w szybach wystaw sklepowych
i źrenicach w światłach skąpanych
wart jest więcej niż atlantyda

dzień rześkim wieczorem spojony
zmącony powiek napastliwym drganiem
istnieje tylko pomiędzy
licznymi kroplami fantazji

sercem karatów rozlicznych otwieram
podwoje torów i stacji do nieba
łaknę spokoju jak drzewo zwalone
znad pół przymknietych oczu wędrowca

rozplącz zapadłe pęta marzenia
i tchnij w nie krwi osocza kanistry
zdejmij przepaskę na oczy
i pokaż jak myśl może być żywa

20 listopada 2008

Zamilcz,
niech wrony pójdą spać

nie zabiorą już nikogo


wywieś białą flagę,
ma ładniejszy kolor.

10 listopada 2008

Zakładam palce na zapadki

Tak śpiewnie bo już nic nie pozostało

Otwieram okiennice

Niecierpliwie bo cisza przestępuje z nogi na nogę

Zamykam oczy mokrymi opuszkami

Znów bo nie chcę oglądać koszmaru

Chwytam włosy w dłoń

Pośpiesznie bo liście zdmuchuje wiatr

Zamykam rozchylone wargi

Wilgotnie bo padał deszcz

Accomplissement

biegnąwszy przez grodzone makami ogrody
spojrzałem na włosy strapione z tęsknoty
osnute domieszką imbirowej nocy

słońce sypało nad głową kopiejkami skrów
a księżyc wygrywał na cymbałkach melodie
ciszą śpiewaną i półmrokiem

to właśnie
Bóg stworzył siódmego dnia

9 listopada 2008

tańczę w ciemnościach
zamykam oczy wysuwam ręce
zapuszczam pąki korzenie tańczę jak niewidomy
to chyba koniec krańca ciała

nie jechaliśmy transsyberykiem chciałem
tak długo w ciszy chciałem w jasności z tobą tańczyć
a teraz zrzucam skórę jak żmija
i zimno mi
i okno tak daleko
zimno

nie widziałem nowych miast
czy juz nie ma nic wiecej
do zobaczenia
oprócz ciemności
w której tańcząc
szaleńczo jestem wirtuozem słowa
dla siebie


wysuwam język
głaszcząc skorupę świata
językiem
wszystkimi zmysłami
w ciemnościach
łaknę życia
ale już na ciepło

tanczę w ciemnościach

3 listopada 2008

Kłamstwo.
Fałsz.
Obłuda.

Cisza-
pada śnieg.

Dlaczego mrozisz
mi oczy?
Nie pozwalasz patrzeć.

Nicość.
Ciemność.
Wolność.

Lecą płatki śniegu.

Dlaczego strzelasz
mi prosto w głowę?
Nie pozwalasz myśleć.

Zima.
Odeszła.

A ja wciąż tu stoję
z przestrzelonymi myślami
z zamarzniętymi oczyma.
Nie widzę.
Nie myślę



niewzruszona.

2 listopada 2008

Nie, nie potrafisz kochać!
Nie potrafisz śnić!
Słów wypowiadać także nie umiesz
życia ci braknie by żyć
nie masz o co mieć żalu
krzywdzony jedynie przez siebie
graj dalej póki nie skończą się oznaczane karty

1 listopada 2008

Chochoły się palą się gnieżdzą się gaszą
zapach lawendy nazywasz dymem łzawiącym
brzydota nazwana brzydotą nią pozostaje
a róża bez płatków nie jest kamieniem
tylko różą bez płatków przekwitłą ale kwiatem

Nibyballada o rycerskości

Było ich dwóch

zapalczywi obrońcy własnego zdania

z żarem w oczach

kibicowałam już tylko jednemu

malutcy rycerze na wielkich koniach

każdy inną dzierżył broń

inna reprezentowali nacje i inny stan

dwa rożne żywioły

całkiem inne twarze i spojrzenia

siłą ciemnego rycerza jest magia pieniądza

bo i słowo nie idzie z nim w parze choć bardzo by chciał

miał niebieskie oczy i do wszystkich żal

drugiego wojownika reprezentowała wiara i odwaga

nie musiał płacić za nie

ni ukrywać swego zdania

prostotą zdobył me serce i przychylność

walka na arenie trwa

jeden chce zdobyć sławę i złoto

drugi chustkę młodej damy