9 listopada 2008

tańczę w ciemnościach
zamykam oczy wysuwam ręce
zapuszczam pąki korzenie tańczę jak niewidomy
to chyba koniec krańca ciała

nie jechaliśmy transsyberykiem chciałem
tak długo w ciszy chciałem w jasności z tobą tańczyć
a teraz zrzucam skórę jak żmija
i zimno mi
i okno tak daleko
zimno

nie widziałem nowych miast
czy juz nie ma nic wiecej
do zobaczenia
oprócz ciemności
w której tańcząc
szaleńczo jestem wirtuozem słowa
dla siebie


wysuwam język
głaszcząc skorupę świata
językiem
wszystkimi zmysłami
w ciemnościach
łaknę życia
ale już na ciepło

tanczę w ciemnościach

Brak komentarzy: