25 listopada 2008

Pisany wodami

dzień taki jak ten
odbity w szybach wystaw sklepowych
i źrenicach w światłach skąpanych
wart jest więcej niż atlantyda

dzień rześkim wieczorem spojony
zmącony powiek napastliwym drganiem
istnieje tylko pomiędzy
licznymi kroplami fantazji

sercem karatów rozlicznych otwieram
podwoje torów i stacji do nieba
łaknę spokoju jak drzewo zwalone
znad pół przymknietych oczu wędrowca

rozplącz zapadłe pęta marzenia
i tchnij w nie krwi osocza kanistry
zdejmij przepaskę na oczy
i pokaż jak myśl może być żywa

Brak komentarzy: