30 czerwca 2008

Czekając na północ ( to wszystko przez te konfitury, Torrini i i tych miłośników prasłowian, co nie wszyscy są z Holandii)

czasem wydaje mi się
- jesteśmy tak daleko na północy
a ja nie mam niczego
żeby upiec ci chleb

mróz nie daje zmartwychwstać ziarnom
tylko pokrzywy i jałowiec czepiają się palców
- dla ciebie pachnę ziołami

sękatą gałęzią odgarniam palenisko
rzucając po kilka liści mięty - nie wszystko się pali
- to ten dym włosy mi uwiązał

codziennie szukam tych kilku kłosów
warkoczy pełnych twardych ziaren
szukam nie mówiąc ci ze nie ma

ty wrócisz późnym wieczorem
z grudkami soli pod powiekami
z dłońmi tak samo pokaleczonymi
jak moje do krwi
ty wrócisz
a ja z tym jednym podpłomykiem
czarką ciepłej wody z rumiankiem
i coraz bardziej szarym pasmem na czole
bede cię witać z uśmiechem
ja - cicha kobieta północy

3 komentarze:

Nino pisze...

Świetny! Widzę wpływy Emiliany, ale jestem fanatykiem; inni nie zauważą :P

Karen Kalebrin Yavie pisze...

dlatego wymieniłam Emilianę w tytule :P

Anonimowy pisze...

Prawie jak "Fisherman's woman" :-).
A tak serio - bardzo ładny tekst, sczególnie dwie pierwsze strofy.