16 sierpnia 2008

65:81

Sen.

Wlewa się nam do gardeł, ociekając.
Jest cichy jak krew w żyłach.
Z wysoka.
Napełnieni po brzegi chmurnością,
zdumieni szelestem spadamy.
Zdumieni ciemno zatrzymujemy
swój smak przed porankiem.

Sen. O jakże głęboki sen.

Brak komentarzy: