20 stycznia 2009

http://www.stowarzyszeniesla.pl/Inne.html - Wyłowione siecią

Do starych poetek

Poetki, poetki, piszecie swoje wiersze w sto sekund, bo tyle trwa napisanie pięćdziesięciu słów. Potem pracujecie nad tekstem, niektóre z was w domu, inne w ogrodzie (kto z was pracuje w piwnicy?) przez trzy miesiące, może przez dziewięć. Z mozołem usuwacie kilka liter na tydzień. Toż to pogrzeb za pogrzebem. A to cudne brzuchate B, a to rozdziawione naiwnie C, a to uśmiechnięte U. Szkoda ich. Każde jest piękne samo w sobie. Całe słowa są wycinane przez okrutne pracownice nad tekstem. Trzeba rozstać się z płodem natchnienia, z niewiniątkiem niepokalanym przez publiczny osąd, z rdzeniem nie pieszczonym nigdy cudzym zmysłem, z końcówką nie dotykaną nigdy przez łapczywe łapska konkursowych koneserów. Jakież to męki twórcze, jakaż harówka! Lecz oto wreszcie rodzi się arcydziełko, perełka, cekin na sukni Poezji. Brawo, byliście arcydzielne, ludzkość wam tego nie zapomni, ludność okaże się niewdzięczna. Zostaje trzydzieści słów.

Nadchodzi więc konkurs i pojawia się wiersz, gotowy finalny, z wylanej foremki i z dorobionymi uszami. Dajmy na to taki:

Konkurs poetycki „Kupa Nęci Zgniłosza”

pięćset dziewięćset

zza gór zza rzek

ze stawów z trzewi

g. dzie serce przenieś one

g. dzie moja dusza

g. dzie moje ciało

g. dzie moja bardzo wielka wanna

po raz pierwszy

po raz drugi

Z. prze (na) dane

ej wy

grałem choć prze

Li czy Łem

high Q

loł Lee Mary K.

pięćset dziewięćset

zaprze moc

za nie moc

R. O’Strzyga

(Koniec wiersza, koniec spontanicznej remisji w poezję. Teraz nawrót prozy.)

Każdy chciałby wygrać. Startuje pięćset, może dziewięćset. Wygrywa jeden, czasem żaden, gdy kupa nie zanęci Zgniłosza, bo się gremiu żurnemu nic jednomyślnie nie spodobało. Jedna dostaje dyplom, dyplomatkę, włosienicę, golonkę, zwrot kosztów podróży, pochwałę, zachętę, do zobaczenia na następnej e-dycji, proszę pozdrowić od gremium żurnego piękne miasteczko rodzinne.

Reszta płacze i wysyła przez następne pięć lat na wszystkie konkursy. Może się nie opatrzy, może zapomną, może dojrzeją wreszcie, by dojrzeć wielką poezję, prawdziwą sztukę opracowaną w domu, w ogrodzie, w piwnicy? Jeśli nie, to ich strata. Co z nich za poeci, niech się lepiej czytać nauczą, żure niekumate.

A wiersz żyje, trwa, błyszczy, onanizuje się, może nawet utomikuje się, gdy obrośnie w trzydzieści srebrników. Tomik powstanie po roku, po dwóch, po pęknięciu w kroku, po inwazji much, po wydaniu rautu, po kolizji z władzą, po zadaniu gwałtu, wreszcie go wydadzą. Zdjęcie na okładce, dedykacja matce, rozdanie znajomym, później wzrok łakomy.

A co na to prozaicy? Pracuję nad tekstami w wymienionych miejscach i jeszcze na strychu, i jeszcze w autobusie, i jeszcze w czarnych workach zasuwanych na zamek, gdy zabraknie czasu, bo słów do usunięcia jest przecież więcej. Z pięćdziesięciu tysięcy zostanie trzydzieści, a jak dobrze pójdzie, to trzysta tysięcy, bo słowa tłoczą się same, wylatują spod ogona, pchają się pod pióra, nie chcą pryskać na boki, nie umykają, tłoczą się, tłoczą, tłoczą, słyszycie?

Poeci, jakże wam zazdrościmy, my prozaicy, z których słowa wysypują się jak trociny z rozprutej lalki. Wydanie tomiku cienkiego niczym plastikowa deseczka do krojenia cebuli na biwaku o ileż jest tańsze niż wydanie prozy tucznej, ciężkiej, tłustej jak locha, bo świat połknęła nie raczywszy przetrawić, nie raczywszy w bobkach wyrzucić tego, co nie zasługuje na liść laurowy. No i kto nam przeczyta trzydzieści tysięcy słów, a może trzysta? Kto, pytam, tak się poświęci, gdy może przeczytać słów trzydzieści, bez przecinków i kropek, kończąc wytwornie wytrawnym westchnieniem i słodką łzą w oku? Ach, poetą, poetką zostać, trzy słowa pisać w roku, a pozostały czas poświęcać na prozę życia, na różne dojne zajęcia, spotkania kończone na szczycie, przebieżki niespieszne, radosne, z dala od piór i klawiszy, ryty rzeźbione w prywatnej historii, w hałasie i ciszy, z dala od życia lub tam, gdzie właśnie rodzi się życie. No, ale do tego potrzeba talentu, opanowania sztuki powściągu i milczenia.

Brak komentarzy: