5 grudnia 2007

***

Wiszę nad przepaścią i liczę

suche płatki róż.

Tyle ich po nas zostało.

Marne kwiaty usychały szybko...

Wiatrak kręcił się w niewłaściwą

stronę snując chłodne opowieści.

Marzliśmy w nich oboje otuleni jedynie

fascynacją więc tak naprawdę

staliśmy przed sobą nadzy...

Nic nie szkodzi.

1 komentarz:

PK pisze...

Bardzo ciekawy :)