1 lutego 2008

Amok

jeden tępy zmyślony świat niemoralnych planów i kłamstw
spłodzony by tylko i tylko amokiem nas napajać
o piątej nad ranem zżera mnie przebyty dzień
Bóg przecież wie skad we mnie tyle szlamu i zmyślonych barw

ulice płyną wymiocinami sennych niewyspanych twarzy
nie na pewno pachną tobą i mną
zatroskana złota myśl przepływa z żalu do snu

wkrótce mnie zeżre strach i wszechświat wiadra żółci wart
zrodzony jestem nie by w ciszy globalnej umierać i trwać

śmieje się prosto w twarz

Brak komentarzy: